Film “Ghost in the Shell” wzbudza skrajne emocje. Miłośnicy oryginalnego anime, wylewają w sieci swoje frustracje, iż z głębokiego dzieła o wyraźnym podkładzie filozoficznym, zrobiono dość płytkie i bez wyrazu kino rozrywkowe. Mimo iż ja również uwielbiam pierwowzór i nie podobały mi się rewolucje aktorskiej wersji kultowego anime, postanowiłem z uśmiechem wybrać się na seans, mocno się dystansując i licząc, że film czymś mnie pozytywnie zaskoczy. I co się okazało?
Film Sandersa to całkiem dobre widowisko, pełne sprawnie zrealizowanej akcji, doskonałych efektów specjalnych oraz futurystycznego i cyberpunkowego klimatu. Wizualnie prezentuje się tak specyficznie, iż przebija się do wąskiego grona najciekawszych w tym elemencie dzieł sci-fi.
Owszem, fabularnie film odstaje wyraźnie od animowanego oryginału, brakuje w nim emocji, dramaturgii i wyrazistych postaci (z drobnymi wyjątkami). Jednak przed seansem dokładnie tego się spodziewałem. Wizyta w kinie dostarczyła mi ciekawych wrażeń. Zapraszam do pełnej recenzji!