Film „Incepcja” – koniec ery Matrixa

Film Incepcja plakatFilm Incepcja był najbardziej oczekiwanym przeze mnie wydarzeniem artystycznym tego roku. Wynikało to przede wszystkim z kilku faktów. Po pierwsze – reżyseria perfekcjonisty Nolana, który zahipnotyzował odbiorców intrygującą wizją przeplatania się dobra i zła w „Mrocznym rycerzu”.
Po drugie – nowatorski pomysł z klimatów science-fiction i zapowiedź wielopoziomowej fabuły, czego ciężko byłoby uniknąć przedstawiając zwodniczy świat marzeń sennych.
Po trzecie – gwarancja najwyższej jakości wykonania zarówno w obrębie doznań dźwiękowych, jak i wizualnych.
Te trzy czynniki, o ile stałyby się nierozerwalną całością, miały zaowocować dziełem wręcz przełomowym, które podzieliłoby filmy na te przed i po Incepcji.

Premiera filmu na pewno nie była rozczarowująca, a duże oczekiwania zostały w pełni spełnione. Najnowszy film Nolana okazał się niewiarygodnie dopracowanym, epickim arcydziełem, rzucającym filozoficzne wyzwanie widzowi oraz definitywnie kończącym erę Matrixa.

 

Przy obecnym stanie i jakości Hollywoodzkiej kinematografii , tylko raz na parę lat mamy przyjemność oglądać wysokobudżetowe produkcje, które starają się wnieść coś nowego, przełamać utarte schematy, zaskoczyć czymś widza, biorąc np. pod lupę tematy tylko liźnięte przez filmowych twórców, bądź traktując je całkowicie odmiennie. Takim filmem był „Matrix”, który zaburzył konstrukcję znanej nam rzeczywistości. Takim filmem był też wcześniejszy film Nolana „Mroczny rycerz”, stanowiący intrygującą infiltracją dualizmu zła i dobra. Film Incepcja również należy zaliczyć do tego typu dzieł nowatorskich. Nolan tworzy w nim własną jakość i to pomimo decyzji o zakwestionowaniu otaczającej nas rzeczywistości, co już na ekranach widzieliśmy niejednokrotnie. Kunszt reżysera nie tylko polega na tym, że znane, cudze standardy potrafi zastąpić własnymi, ale również, że w oparciu o nie potrafi stworzyć zaskakujące widza novum.

Film Incepcja jest intelektualną przyjemnością, filmem stymulującym emojonalnie i uzależniającym bardziej niż narkotyk. Kolejne sceny wciągają nas w wir, z którego nie można się już uwolnić, aż do napisów końcowych. Nolan niezwykle udanie buduje przez cały czas trwania filmu labirynt, w którym zmuszeni jesteśmy się poruszać. Na początku błądzimy. Później niejednokrotnie wydaje nam się, że odnajdujemy tą jedyną, właściwą drogę, ale za każdym razem trafiamy na ślepą uliczkę. To nieuniknione jeżeli przedstawiona rzeczywistość często przenika się z jej wyobrażeniem, a niekiedy nawet okazuje się, że nie istnieje.

Film Incepcja - miasto w ruinach

 

Wyjątkowo nie będę przedstawiał szczegółów fabuły, aby nie zmniejszać przyjemności odkrywania jej zawiłości widzowi. Nadmienię tylko, że rzeczywistość w filmie „Incepcja” nie jest liniowa i ciągle się zmienia. Tak jak Paryż, potrafi zwinąć się jak dywan, tak ona może zmienić swój kształt w chwili, którą łatwo przegapić. Szukamy tutaj punktu zaczepienia, stałej, dzięki której odróżnimy świat nierealny od realnego. Im dłużej trwa film, tym bardziej zadanie to jest trudne. A po ostatniej scenie zaczyna nam kołatać w głowie pytanie – co jest rzeczywistością, a co tylko jej przebłyskiem i skąd mamy wiedzieć, co jest prawdą. Może oba światy – z marzeń sennych, z naszych wyobrażeń i z dnia codziennego nieustannie się przeplatają? Może rzeczywistość jest częściowym złudzeniem, wielopłaszczyznową wariancją, fundowaną nam przez mózg. Może wszyscy cały czas śnimy?

Film Incepcja imponuje także dopracowaniem wizualnym. Sny bohaterów stanowią tutaj odrębne światy, ale nie są to bajkowe, mistyczne krajobrazy, czy też kosmiczne przestrzenie. Nie ma tutaj wizualnych eksplozji i przebarwień, jakie widzieliśmy chociażby w filmie „Cela”. Wszystko jest stonowane i wyważone, w takim sposób, aby nie przygniatać widza ciężarem efektów. Dla osób z zewnątrz cudzy sen wydaje się być normalną, bezosobową aglomeracją. Dopiero wchodząc do jej uliczki, poznając ciemne zakamarki, poznajemy niedoskonałości sennego świata, wynikające z obaw śniącego i złożoności jego osobowości. Sztuczne wszechświaty stają się oryginalnymi kompilacjami pragnień i emocji, które śniący przeważnie skrywa, których się wstydzi.

Należy też wspomnieć o przepełnionych adrenaliną i hipnotyzujących scenach pościgów i walk. Film Incepcja jako widowiskowe kino akcji jest równie przełomowy, jak w przypadku samej fabuły. Oklepane już zwolnione sceny, znane z Matrixa, tutaj – dzięki szczypcie sennych możliwości – nabierają zupełnie nowego wymiaru. Osobiście jestem wręcz zafascynowany sposobem przedstawienia walki w sytuacji braku grawitacji. Doczekałem się realizmu specyfiki ruchu w tych nienaturalnych warunkach przewyższającego nawet efekty znane z kultowej „Odysei kosmicznej 2001”.

 

Film Incepcja - walka w korytarzu

 

Podsumowując film posłużę się cytatem Piotra Plucińskiego:

„Film Incepcja to głównie frapujące doświadczenie, które – niczym senne marzenie – możliwe jest do ogarnięcia, póki dryfujemy pośród jego meandrów, ale nie godzinę później, gdy w głowie falują tylko wyrwane z kontekstu fragmenty. Sen zatem? Kto wie; jak się zastanowię, za nic nie mogę sobie przypomnieć pierwszej sceny…”.

Tytuł oryginalny: Inception
Reżyseria: Christopher Nolan
Oficjalna strona filmu: http://wwws.pl.warnerbros.com/inception/mainsite/
Premiera w Polsce: 30 lipca 2010

 

OCENA: 9/10

 

Jak oceniasz film „Incepcja”?

Zobacz komentarze >>

Filmy Science Fiction , Science-Fiction # , , , ,
  Udostępnij: / / /

6 komentarze do “Film „Incepcja” – koniec ery Matrixa

Dodaj komentarz >>

  1. kubek pisze:

    Trochę nie trafione stwierdzenie z tym Matrixem. Widzę strasznie dużo wspólnych cech, wróć – to prawie to samo tylko w innym świetle. Mianowicie co mamy: sen, architekta, możliwość modelowania świata, agentów, impuls (w M. telefon)i wiele innych podobieństw. Główne różnice to bardziej ograniczony udział maszyn no i większa przeżywalność bohaterów. Wszystko dobrze zakamuflowane, odmienna koncepcja wiec całkiem zgrabnie to wyszło, ale niestety nie jest to żadna wielka rewolucja.

  2. Piotr pisze:

    Zgadzam się z tym co napisał Robert. Film trochę czerpie z Dark City i Matrixa, dlatego ocena na 9/10 w tej skali trochę jak dla mnie na wyrost. Mimo to jeden z lepszych SF jakie widziałem – ścisła czołówka 🙂

  3. Paweł pisze:

    Wybacz, ale połowa recenzji to IMO paplanie o niczym. Chciałem się dowiedzieć mniej więcej o czym on jest, a do połowy przeczytałem, że film jest świetny, boski, niesamowity, a poza tym świetny, boki i niesamowity. Następnie przeczytałem, że o fabule nic się nie dowiem. Sorry, ale recenzja to ocena + argumenty, a nie tylko pisanie o tym, jaki to film jest boski.

    1. Swiatkowski.net pisze:

      Paweł – w tekście powyżej zawarłem raczej swoje odczucia po premierze i celowo oraz wyjątkowo pominąłem streszczanie fabuły. Odkrywanie wielowarstwowego świata Incepcji jest jedną z zalet filmu. Przyjemności tej nie chciałem odbierać jakimikolwiek spoilerami osobom, które filmu jeszcze nie widziały.
      Co do argumentowania, wydaje mi się, że jasne tłumaczyłem, dlaczego dany element mi się podobał :).

  4. Robert pisze:

    Dziwi mnie zachwyt nad tym filmem. Jest dobry ale schematyczny. Niczym mnie nie zaskoczył. Za dużo strzelania, efektów specjalnych a za mało klimatu. Akcja toczy się w sumie niemrawo i jest łatana mnóstwem dialogów, które pomagają ją zrozumieć. Oglądałem ostatnio tak skrytykowane ’13 piętro’ i muszę powiedzieć, że ten drugi film zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie.

  5. czarna wdowa pisze:

    Incepcja- film warty obejrzenia, po godzinie dopiero doszłam do siebie hehe polecam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *